piątek, 28 listopada 2008

list…®



przyszedł oczekiwany
skromny list…zaproszenie
na spotkanie,na którym
powiedzą kiedy…
otworzą  duszę…
będą zaglądali do środka…
a ja nic nie będę czuł,
bo będę spał
i nawet się nie ruszę…
zrobią co muszą
i jak wszystko
będzie dobrze,
to nawet się obudzę…
zawiozą na salę,
ktoś przyjdzie w odwiedziny…
uśmiechy,słowa pocieszenia,
ktoś dłoń weźmie w rękę…
może będę szczęściarzem
i będę obchodził
następne urodziny…
obudzę trochę wiary,
by dała mi siły,
żeby niespokojna dusza
i sterane kości
jeszcze trochę pożyły.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz