jest jakby kazaniem…
Przez wieki rozwinęły się na Ziemi różne nauki dotyczące życia
na tej planecie.Fizyka,chemia ,biologia dały nam wiedzę ,która
może tłumaczyć nasze pochodzenie oraz istnienie fauny i flory.Wiem że jestem na Ziemi,a nade mną jest niebo…ale wznosząc się coraz wyżej
przekraczam granicę między błękitną planetą a kosmosem…światem nieznanym i nieskończonym…mam wrażenie ,że to stamtąd przyszedł
Ten,który stworzył życie na Ziemi…Otrzymał planetę w nagrodę od Ojca swego lub w sukcesji od władców wszechświata…
I co zrobił…wymierzył dokładnie odległość między Słońcem a Ziemią
by według swoich zamierzeń stworzyć warunki do życia.Rzucił na planetę trochę ziemi,polał wodą…i cóż się stało…ziemia utworzyła kontynenty,a woda oceany,morza,jeziora i rzeki…sprawił,że zaistniały warunki do życia
dla rożnych organizmów.Jednakże najwspanialszym czynem było
stworzenie człowieka.W Jego zamierzeniu gospodarza planety.
Wyposażył go w kończyny zdolne do wszystkiego,dał mu rozum,uczucia,zmysły które były podstawą rozwoju życia i jego warunków.Jak rozwijało eis życie wiemy z opracowań naukowych.Teraz mimo ,że wierzę w naukę,wierzę także w Niego,gdyż zdołałem tego doświadczyć na sobie już w dzieciństwie,kiedy umysł był młody i jasny…I wiem,że Jego przesłaniem było słowo,które ze skarbca wydobył,by podarować je ludziom…to słowo to MIŁOŚĆ…do tego słowa dodał szereg innych,jak:kochanie,szacunek,honor,prawda,zaufanie i wiele innych pozytywnych słów,które w Jego zamierzeniu miały stworzyć raj na Ziemi…jednakże ludzie wykorzystali swój rozum zgoła niewłaściwie…stworzyli słowa,o przeciwnym znaczeniu do słów Jego…
od tej pory rozpoczęła się degradacja Ziemi…jak długo jeszcze?,ile mamy czasu ,jaki nam został?…bo pewne jest ,że w końcu On zniszczy to co Mu się nie udało…Włożył w każdego z nas cząsteczkę siebie,
lecz wielu jej nie odnalazło lub nie chciało znaleźć…może jeszcze mamy szanse?…któż to wie…może gdyby zaprzestano wojen,pojednanie wszystkich ras,tolerancja…to podstawy,dzięki którym może On da nam jeszcze czas…oby tak było.
na tej planecie.Fizyka,chemia ,biologia dały nam wiedzę ,która
może tłumaczyć nasze pochodzenie oraz istnienie fauny i flory.Wiem że jestem na Ziemi,a nade mną jest niebo…ale wznosząc się coraz wyżej
przekraczam granicę między błękitną planetą a kosmosem…światem nieznanym i nieskończonym…mam wrażenie ,że to stamtąd przyszedł
Ten,który stworzył życie na Ziemi…Otrzymał planetę w nagrodę od Ojca swego lub w sukcesji od władców wszechświata…
I co zrobił…wymierzył dokładnie odległość między Słońcem a Ziemią
by według swoich zamierzeń stworzyć warunki do życia.Rzucił na planetę trochę ziemi,polał wodą…i cóż się stało…ziemia utworzyła kontynenty,a woda oceany,morza,jeziora i rzeki…sprawił,że zaistniały warunki do życia
dla rożnych organizmów.Jednakże najwspanialszym czynem było
stworzenie człowieka.W Jego zamierzeniu gospodarza planety.
Wyposażył go w kończyny zdolne do wszystkiego,dał mu rozum,uczucia,zmysły które były podstawą rozwoju życia i jego warunków.Jak rozwijało eis życie wiemy z opracowań naukowych.Teraz mimo ,że wierzę w naukę,wierzę także w Niego,gdyż zdołałem tego doświadczyć na sobie już w dzieciństwie,kiedy umysł był młody i jasny…I wiem,że Jego przesłaniem było słowo,które ze skarbca wydobył,by podarować je ludziom…to słowo to MIŁOŚĆ…do tego słowa dodał szereg innych,jak:kochanie,szacunek,honor,prawda,zaufanie i wiele innych pozytywnych słów,które w Jego zamierzeniu miały stworzyć raj na Ziemi…jednakże ludzie wykorzystali swój rozum zgoła niewłaściwie…stworzyli słowa,o przeciwnym znaczeniu do słów Jego…
od tej pory rozpoczęła się degradacja Ziemi…jak długo jeszcze?,ile mamy czasu ,jaki nam został?…bo pewne jest ,że w końcu On zniszczy to co Mu się nie udało…Włożył w każdego z nas cząsteczkę siebie,
lecz wielu jej nie odnalazło lub nie chciało znaleźć…może jeszcze mamy szanse?…któż to wie…może gdyby zaprzestano wojen,pojednanie wszystkich ras,tolerancja…to podstawy,dzięki którym może On da nam jeszcze czas…oby tak było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz